Wychodziła
z domu zmierzając w kierunku przystanku. Od tygodnia jest pilną
studentką. Nie wiedziała czy chciała tego. Czy chciała tej
zmiany. Ale z drugiej strony to zajmowało jej cały czas. Cały
wolny czas poświęcała uczelni. I poznawaniu Katowic z zupełnie
innej strony. Bo to co zobaczyła z Wojtkiem było inne. Zniknęła w
busie i zerknęła na zegarek. Nie gubi się. Ma dla siebie wiele
czasu. Zerknęła na miasto. Właśnie złapała się na tym, że jej
kontakty z Wojtkiem zostały okrojone. Minix nie jest już
najważniejszą częścią jej dnia. Lepiej, nie ma dla niego czasu.
Nie wie skąd się to wzięło. W którym miejscu się rozminęli.
Zdała sobie sprawę, że nie wie nawet co u niego. Trzy tygodnie bez
kontaktu z nim. Sama nie wiedziała co ma zrobić. Wysiadła powoli
poprawiając słuchawki. Złapała za komórkę.
~*~
Uniósł wzrok zerkając na telefon, który oznajmił o nowej wiadomości. Złapał za komórkę, ale odłożył ją na powrót. Teraz sobie o nim przypomniała? Po tym czasie? Prychnął i podniósł się. Jakiś niewidzialny ludzik w jego wnętrzu skacze z euforii, ale co sam czuł? Sam nie wiedział. Tęsknił za nią. W końcu zajmowała prawie cały jego czas. Ale nie wiedział czemu się odcięła. Zerknął na komórkę. I to jej podejście. Jakby nic się nie stało. Zadrżał ze złości. Co się z nim stało?
Uniósł wzrok zerkając na telefon, który oznajmił o nowej wiadomości. Złapał za komórkę, ale odłożył ją na powrót. Teraz sobie o nim przypomniała? Po tym czasie? Prychnął i podniósł się. Jakiś niewidzialny ludzik w jego wnętrzu skacze z euforii, ale co sam czuł? Sam nie wiedział. Tęsknił za nią. W końcu zajmowała prawie cały jego czas. Ale nie wiedział czemu się odcięła. Zerknął na komórkę. I to jej podejście. Jakby nic się nie stało. Zadrżał ze złości. Co się z nim stało?
~*~
Zastukała długopisem w zeszyt czekając na ciekawą informację od wykładowcy. Zacisnęła zęby walcząc z przemożną ochotą zerknięcia na telefon. Coś ścisnęło ją w środku. Bo ją ignorował? Nie, bo nie odpisał. I nie wiedziała co ma zrobić. Westchnęła cicho i poczuła na sobie badawcze spojrzenie. Uniosła wzrok. Jakieś dwie dziewczyny zerkały na nią z zaskoczeniem i lekką mściwością. Wzruszyła ramionami. Nie wiedziała o co im chodzi. Ale miała własne problemy. Czuła się dziwnie rozlazła. I nie miała na nic ochoty. Poczuła jak robi jej się gorąco czując jak komórka zadrżała w jej kieszeni. Złapała za nią i zerknęła na wiadomość. Westchnęła. Kolejny raz operator proponuje jej wygranie jakiegoś mercedesa albo BMW. Jęknęła w duszy. Wolałaby gdyby operator zaproponował jej sprawdzenie co z Minixem. Nie bała się, była przerażona. Bo nie dawał znaku życia. I czuła się dziwnie samotna. Zagryzła wargę.
Zastukała długopisem w zeszyt czekając na ciekawą informację od wykładowcy. Zacisnęła zęby walcząc z przemożną ochotą zerknięcia na telefon. Coś ścisnęło ją w środku. Bo ją ignorował? Nie, bo nie odpisał. I nie wiedziała co ma zrobić. Westchnęła cicho i poczuła na sobie badawcze spojrzenie. Uniosła wzrok. Jakieś dwie dziewczyny zerkały na nią z zaskoczeniem i lekką mściwością. Wzruszyła ramionami. Nie wiedziała o co im chodzi. Ale miała własne problemy. Czuła się dziwnie rozlazła. I nie miała na nic ochoty. Poczuła jak robi jej się gorąco czując jak komórka zadrżała w jej kieszeni. Złapała za nią i zerknęła na wiadomość. Westchnęła. Kolejny raz operator proponuje jej wygranie jakiegoś mercedesa albo BMW. Jęknęła w duszy. Wolałaby gdyby operator zaproponował jej sprawdzenie co z Minixem. Nie bała się, była przerażona. Bo nie dawał znaku życia. I czuła się dziwnie samotna. Zagryzła wargę.
~*~
Ile mógł ją ignorować? Nauczył się robić to długo. Przywykł do jej braku w jego życiu. A teraz? Widział ją przed uniwersytetem w Katowicach i czuł jak ssie go w żołądku z niepokoju. Wyglądała okropnie. Dziwnie blada i nieobecna. Odpowiadała swojej towarzyszce półgębkiem. Bardziej zainteresowana była swoimi butami.
- A wy dalej macie kryzys? - Rahim zerknął na niego.
- Co? - odwrócił się powoli do niego.
- No bo w sumie dawno jej nie widziałem – wyjaśnił zerkając na brata. Zostawili właśnie uniwersytet za sobą i zniknęli za rogiem.
- Ja też. Spoko idzie przywyknąć – mruknął obracając nerwowo telefon w dłoni. Po chwili odłożył go na miejsce. Sebastian przyjrzał się bratu z zaciekawieniem. Ten jednak nie reagował. Wpatrywał się w martwy punkt za oknem.
- Tęsknisz?
- Hmm... - ten dziwny mruk w z ust brata zaskoczył go. Coś mu było. Ale sam nie wiedział jak ma to rozegrać. Zatrzymali samochód przed studiem. Wojtek szeroko uśmiechnął się do Lilki. Dziewczyna wyszła po nich. Otoczyła jego szyję ramionami przytulając się do niego.
- Wyglądasz okropnie – mruknęła zerkając w jego oczy. Sebastian przyglądał się im osłupiały. Co to ma wszystko znaczyć? Powoli, obserwując Wojtka wysiadł. Na widok siostry Grafita uśmiechał się szeroko. Podrapał się po karku.
- Rahim – blondynka szczerze była ucieszona na jego widok.
- Świetnie wyglądasz – odparł. Rozpromieniła się na te słowa.
- Dzięki – odwróciła się w kierunku drzwi. Weszli po schodach. Sebastian w spokoju i ze znanym sobie dystansem patrzył na swojego brata i dziewczynę. Coś mu tu dziwnie nie grało. A on nie wiedział co ma zrobić. Nie wiedział co mu nie grało i co ma o tym myśleć.
Ile mógł ją ignorować? Nauczył się robić to długo. Przywykł do jej braku w jego życiu. A teraz? Widział ją przed uniwersytetem w Katowicach i czuł jak ssie go w żołądku z niepokoju. Wyglądała okropnie. Dziwnie blada i nieobecna. Odpowiadała swojej towarzyszce półgębkiem. Bardziej zainteresowana była swoimi butami.
- A wy dalej macie kryzys? - Rahim zerknął na niego.
- Co? - odwrócił się powoli do niego.
- No bo w sumie dawno jej nie widziałem – wyjaśnił zerkając na brata. Zostawili właśnie uniwersytet za sobą i zniknęli za rogiem.
- Ja też. Spoko idzie przywyknąć – mruknął obracając nerwowo telefon w dłoni. Po chwili odłożył go na miejsce. Sebastian przyjrzał się bratu z zaciekawieniem. Ten jednak nie reagował. Wpatrywał się w martwy punkt za oknem.
- Tęsknisz?
- Hmm... - ten dziwny mruk w z ust brata zaskoczył go. Coś mu było. Ale sam nie wiedział jak ma to rozegrać. Zatrzymali samochód przed studiem. Wojtek szeroko uśmiechnął się do Lilki. Dziewczyna wyszła po nich. Otoczyła jego szyję ramionami przytulając się do niego.
- Wyglądasz okropnie – mruknęła zerkając w jego oczy. Sebastian przyglądał się im osłupiały. Co to ma wszystko znaczyć? Powoli, obserwując Wojtka wysiadł. Na widok siostry Grafita uśmiechał się szeroko. Podrapał się po karku.
- Rahim – blondynka szczerze była ucieszona na jego widok.
- Świetnie wyglądasz – odparł. Rozpromieniła się na te słowa.
- Dzięki – odwróciła się w kierunku drzwi. Weszli po schodach. Sebastian w spokoju i ze znanym sobie dystansem patrzył na swojego brata i dziewczynę. Coś mu tu dziwnie nie grało. A on nie wiedział co ma zrobić. Nie wiedział co mu nie grało i co ma o tym myśleć.
~*~
Martyna westchnęła zerkając w okno. Odwróciła wzrok do komórki, która rozdzwoniła się. Zerknęła na wyświetlacz
- Rah? - mruknęła
- Cześć. Masz może chwilę – Salbert zerknął za okno. Spojrzał na ulicę z okna w studiu. Minix palił papierosa w towarzystwie Grafita. Lilka zostawiła ich samych.
- Zależy na co – mruknęła
- Mam chwilę wolnego a chciałbym pogadać – oznajmił cicho. Czuł dziwny niepokój w jej głosie. Dziewczyna westchnęła.
- To mów – rzuciła. Poddała się zupełnie.
- Podjadę – oznajmił. Spojrzała na telefon i odłożyła go na półkę. Podniosła się powoli. Była taka otępiała i nie wiedziała co ma zrobić. Zgubiła się. I to bardzo. Nie wiedziała co ma zrobić. Złapała za bluzę i wyszła. Amelia wychyliła głowę. Znowu zaczęła się martwić o Martynę. Dziewczyna znów była zamknięta w sobie i nie wiedziała co ma o tym myśleć. Błękitnowłosa zamknęła drzwi i już jej nie było. Od rana była taka przygaszona. Może powinna z nią porozmawiać. Martyna zeszła do ulicy i zerknęła na ulicę. Ale Sebastiana nie było jeszcze. Westchnęła wsuwając dłonie do kieszeni bluzy. O czym Salbert chciał z nią rozmawiać? Coś się stało? Nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć. Cały dzień był okropny. Nie wiedziała co ma rozumieć przez to co usłyszała. Zacisnęła zęby podnosząc wzrok. Sebastian uśmiechnął się szeroko do niej. Odpowiedziała mu bladym uśmieszkiem.
- Wejdziesz? - wskazała na dom
- Nie. Zabieram cie na przejażdżkę – wyjaśnił. Dziewczyna wzruszyła ramionami. Było jej obecnie wszystko jedno. Gubi się. To fakt. A może już się zgubiła? Zajęła miejsce po stronie pasażera i czuła na sobie ciekawskie spojrzenie Rahima. Zagryzła wargę.
- To o czym chciałeś porozmawiać?
- O tobie i Wojtku – mruknął gdy samochód ruszył. Wzruszyła ramionami
- Co chcesz wiedzieć? - prychnęła – Nie wiem co u niego. Nie widzimy się zupełnie – oznajmiła odwracając wzrok do okna. Czuła jak coś w niej się zbiera, kumuluje.
- A czemu? Kiedyś nie potrafiliście się od siebie odkleić – mruknął. Westchnęła.
- Nie wiem. Minęliśmy się gdzieś – szepnęła. Słyszał doskonale jak jej głos ścisza się. Po chwili usłyszał jak wciąga powietrze.
- Poznał kogoś prawda? - płaczliwy ton jej głos zbił go z tropu. Odwrócił wzrok na nią. Patrzyła na niego niecierpliwie i z lekką obawą. Widział jak w jej oczach zbierają się łzy.
- Nie wiem. Znaczy domyślam się, że tak ale...
- Wiedziałam. Jeszcze ta pierdolona zdzira – jęknęła pozwalając sobie na totalną rozwiązłość. Zatrzymał się zaskoczony. Martyna siedziała przed nim i ryczała jak bóbr. Co jej się stało?!
- Co? - burknął
- Jedna taka podeszła do mnie na zajęciach i wprost zapytała o niego. Fakt, że prawie jej przylałam to nic. Od tygodnia się rozstać nie mogą – jęknęła zdając sobie sprawę ze wszystkiego. Że przegrała. Że dzisiaj zdała sobie sprawę ze swojego położenia. Że właśnie za późno zrozumiała swoje pogmatwane uczucia.
- Co? - palnął a ona wytarła swoje oczy. Spojrzała na niego ze złością.
- Wojtek ma dziewczynę. Spoko mi to tam... - burknęła zagryzając wargę. Zacisnął zęby. Był właśnie wciągnięty w tą dziwną grę. I nie wiedział co ma zrobić. Z jednej strony było mu żal Martyny, ale z drugiej... Sama jest sobie winna. To ona zwodziła jego brata. Nie bronił żadnej ze stron. Był bezstronny. Każde z nich miało swoje za uszami ale zupełnie nie rozumiał swojego brata. Tak dziwnie ckliwego i czy nie zakochanego? Nie wiedział co ma myśleć. Z jednej strony był wściekły. Bo lubił Martynę. Lubił ją i żal mu było jej. Za to co zrobił. Ale w końcu zrozumiała, że przegrała. Tylko czy nie jest zbyt późno?
Martyna westchnęła zerkając w okno. Odwróciła wzrok do komórki, która rozdzwoniła się. Zerknęła na wyświetlacz
- Rah? - mruknęła
- Cześć. Masz może chwilę – Salbert zerknął za okno. Spojrzał na ulicę z okna w studiu. Minix palił papierosa w towarzystwie Grafita. Lilka zostawiła ich samych.
- Zależy na co – mruknęła
- Mam chwilę wolnego a chciałbym pogadać – oznajmił cicho. Czuł dziwny niepokój w jej głosie. Dziewczyna westchnęła.
- To mów – rzuciła. Poddała się zupełnie.
- Podjadę – oznajmił. Spojrzała na telefon i odłożyła go na półkę. Podniosła się powoli. Była taka otępiała i nie wiedziała co ma zrobić. Zgubiła się. I to bardzo. Nie wiedziała co ma zrobić. Złapała za bluzę i wyszła. Amelia wychyliła głowę. Znowu zaczęła się martwić o Martynę. Dziewczyna znów była zamknięta w sobie i nie wiedziała co ma o tym myśleć. Błękitnowłosa zamknęła drzwi i już jej nie było. Od rana była taka przygaszona. Może powinna z nią porozmawiać. Martyna zeszła do ulicy i zerknęła na ulicę. Ale Sebastiana nie było jeszcze. Westchnęła wsuwając dłonie do kieszeni bluzy. O czym Salbert chciał z nią rozmawiać? Coś się stało? Nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć. Cały dzień był okropny. Nie wiedziała co ma rozumieć przez to co usłyszała. Zacisnęła zęby podnosząc wzrok. Sebastian uśmiechnął się szeroko do niej. Odpowiedziała mu bladym uśmieszkiem.
- Wejdziesz? - wskazała na dom
- Nie. Zabieram cie na przejażdżkę – wyjaśnił. Dziewczyna wzruszyła ramionami. Było jej obecnie wszystko jedno. Gubi się. To fakt. A może już się zgubiła? Zajęła miejsce po stronie pasażera i czuła na sobie ciekawskie spojrzenie Rahima. Zagryzła wargę.
- To o czym chciałeś porozmawiać?
- O tobie i Wojtku – mruknął gdy samochód ruszył. Wzruszyła ramionami
- Co chcesz wiedzieć? - prychnęła – Nie wiem co u niego. Nie widzimy się zupełnie – oznajmiła odwracając wzrok do okna. Czuła jak coś w niej się zbiera, kumuluje.
- A czemu? Kiedyś nie potrafiliście się od siebie odkleić – mruknął. Westchnęła.
- Nie wiem. Minęliśmy się gdzieś – szepnęła. Słyszał doskonale jak jej głos ścisza się. Po chwili usłyszał jak wciąga powietrze.
- Poznał kogoś prawda? - płaczliwy ton jej głos zbił go z tropu. Odwrócił wzrok na nią. Patrzyła na niego niecierpliwie i z lekką obawą. Widział jak w jej oczach zbierają się łzy.
- Nie wiem. Znaczy domyślam się, że tak ale...
- Wiedziałam. Jeszcze ta pierdolona zdzira – jęknęła pozwalając sobie na totalną rozwiązłość. Zatrzymał się zaskoczony. Martyna siedziała przed nim i ryczała jak bóbr. Co jej się stało?!
- Co? - burknął
- Jedna taka podeszła do mnie na zajęciach i wprost zapytała o niego. Fakt, że prawie jej przylałam to nic. Od tygodnia się rozstać nie mogą – jęknęła zdając sobie sprawę ze wszystkiego. Że przegrała. Że dzisiaj zdała sobie sprawę ze swojego położenia. Że właśnie za późno zrozumiała swoje pogmatwane uczucia.
- Co? - palnął a ona wytarła swoje oczy. Spojrzała na niego ze złością.
- Wojtek ma dziewczynę. Spoko mi to tam... - burknęła zagryzając wargę. Zacisnął zęby. Był właśnie wciągnięty w tą dziwną grę. I nie wiedział co ma zrobić. Z jednej strony było mu żal Martyny, ale z drugiej... Sama jest sobie winna. To ona zwodziła jego brata. Nie bronił żadnej ze stron. Był bezstronny. Każde z nich miało swoje za uszami ale zupełnie nie rozumiał swojego brata. Tak dziwnie ckliwego i czy nie zakochanego? Nie wiedział co ma myśleć. Z jednej strony był wściekły. Bo lubił Martynę. Lubił ją i żal mu było jej. Za to co zrobił. Ale w końcu zrozumiała, że przegrała. Tylko czy nie jest zbyt późno?
Nietrudno się nie zgodzić z przemyśleniami Seby - Martyna ma czego chciała. Wojtek chciał z nią być, a ona się bała i go zwodziła. Teraz nie powinna mieć do niego żalu ani pretensji. Z drugiej strony szkoda, bo kibicowałam tej dwójce - wierzyłam, że Martyna się odkręci i zechce być z Wojtkiem. Mam tylko nadzieję, że ona się pozbiera, a on będzie szczęśliwy z nową panną. Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy rozdział i prolog na nowym blogu :D
OdpowiedzUsuńDla mnie bardzo ciekawy liczyłam tylko na to że jednak bedą razem a może jeszcze bedą ..zobaczymy :) czekam na kolejny rozdział :*:*
OdpowiedzUsuń