wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 33. '...tylko jeden,jedyny raz...'

 Odskoczyła od niego na bezpieczną odległość. Spojrzał na nią z wyrzutem. Uśmiechnęła się szeroko i poczuła jak obejmuje ją w pasie.
- Teraz może ja powinienem cie pogryźć? - mruknął całując jej polik. Zaśmiała się.
- A czemu?
- Czemu? - był szczerze zaskoczony. Spojrzał na nią i poczuł jak robi mu się gorąco. Błękitnowłosa właśnie sprzedała mu najbardziej niewinny uśmiech jaki mogła z siebie wykrzesać. Roześmiała się i odsunęła od niego.
- O co ty w ogóle robisz tyle szumu? - rozłożyła bezradnie ręce. Ruszyli w kierunku samochodu. Martyna wróciła kilka dni temu z tygodnia poślubnego z Ojcem i Amelią. A teraz siedziała z Wojtkiem, który zaczął marudzić jej nad uchem.
- O co? O zszargany przez ciebie mój wizerunek sceniczny – rzucił a ona roześmiała się w głos.
- Wojtek, twój wygląd sceniczny nie ma nic do mnie
- Ale do twoich zębów – na te słowa zatrzymała się zaskoczona. Odwróciła się do niego gwałtownie. Wciągnął w płuca dym z papierosów i uśmiechnął się szeroko. Uniosła brew z zaskoczeniem. Minix wypuścił dym z płuc i ruszył za nią. Wpatrywała się w czubki swoich butów czując jak te pety strasznie śmierdzą. Zagryzła wargę. Powinna założyć mu embargo na papierosy! I zrobi to... 
                                               ~*~
Poderwała się zaskoczona patrząc na Sebastiana. Brunet zamrugał powiekami rzucając jej proszące spojrzenie.
- No cie chyba pogrzało na tym urlopie – oznajmiła. Rahim wywrócił oczami. Błękitnowłosa podniosła się.
- Ale nie kumam. Skoro i tak tam jedziesz to...
- Żadnego grania! - wysyczała. Roześmiał się w głos widząc jej minęła. Wyglądała jak naburmuszony chomik. Wyprostowała się. Uparł się na to jakby to było nie wiadomo jak ważne. Zresztą dla niej to była tylko zabawa. Ale on oczywiście nie mógł sobie tego wbić do swojej głowy.
- Przestań już. Do Warszawy byłaś gotowa żeby załadować się w pociąg i pojechać. A jak masz plan pod nosem to nie – odparł.
- Pod nosem?! W Toruniu to pod nosem?!
- Prawie
- Robi wielką różnicę
- Martyna proszę cię no! Tylko jeden, jedyny raz. I dam ci spokój. A uwierz, że ja potrafie być upierdliwy jak mucha – klasnął w ręce. Pokręciła głową.
- Nie. I Salbert spuść z tonu bo ci przyłożę – mruknęła. Zaśmiał się cicho kiwając głową. Bić to ona może jego brata. A jemu ulegnie i się zgodzi. On o tym wie. W przeciwnym razie ją zamęczy.
- Zobaczysz – mruknął gdy wychodziła. Siedziała kolejny dzień w wytwórni w towarzystwie wszystkich, którzy dzisiaj ją wybitnie drażnili. 
                                               ~*~
Wojtek po raz kolejny ryknął śmiechem słysząc jak Martyna odmawia na cały bus a Sebastian nie daje za wygraną. Błękitnowłosa była co raz bardziej poirytowana. Zerknęła ze złością na swojego towarzysza podróży który ślinił się w poduszkę tłumiąc kolejny rechot. Czując na sobie mściwe spojrzenie Martyny odwrócił wzrok.
- Co?
- Weź go albo będziesz bez brata – syknęła.
- Nie słuchaj go – rzucił. Wywróciła oczami zerkając na niego. Szeroki uśmiech ozdobił jego twarz. Cmoknęła jego polik i oparła głowę na jego ramieniu. Poczuła nagle jak samochód zatrzymuje się.
- Jak to mogło być , że Fokus i Rah ze sobą tyle lat – burknął a po busie przeszedł śmiech. Martyna zaciekawiona uniosła wzrok. Do busa wkroczył mężczyzna. Na oko wyższy od nich co najmniej o głowę. Nie spał albo cały czas tak wyglądał.
- Znowu Minix śpiewa? - jego niski głos sprawił, że Martyna była zaintrygowana. Brzmiało to dosyć dziwnie.
- A oczywiście – Sebastian odwrócił wzrok do nich. Martyna wróciła do jakiejś gazety nie zwracając uwagi na witających się facetów. A po co ona im potrzebna?
- A cóż to za urocze stworzenie? - zatrzymał się nad nimi. Uniosła wzrok i natknęła się na jego spojrzenie.
- Jestem człowiekiem. Stworzenie to ty masz w głowie – mruknęła. Nikt nie kazał jej być przecież dla niego miłym. Uśmiechnął się szeroko.
- Właśnie widzę. Fokus – odparł.
- Miło. Martyna – rzuciła ignorując jego wyciągniętą dłoń. Minix pokręcił głową. 
                                               ~*~
Poczuła jak zagruchotały jej kości. Po kilku godzinach jazdy marzyła tylko o prysznicu i spaniu. Wojtek w tej pozycji nie jest zbyt wygodną podpórką do spania. Poczuła się zmęczona.
- O masz ci los – Wojtek złapał ją za rękę – Ktoś tu potrzebuje resetu – rzucił widząc jak przeciera zaspane powieki. Uśmiechnęła się.
- Zaklepuje łazienkę pierwsza – oznajmiła. Zaśmiał się całując jej polik. Weszli do środka. Wyprostowała się.
                                               ~*~
Poznał ją od razu, stała w towarzystwie Sebastiana i Wojtka. Poprawił okulary i w towarzystwie Fokusa ruszył do pozostałych.
- Paweł! - błękitnowłosa rzuciła się na niego. Kapliński zaparł się czując jak oplata jego szyję. Zerknęli na nich.
- Mnie również miło – odparł
- Co ty tu robisz?
- Przyjechałem do pracy – rzucił. Nic się nie zmieniła. Dalej ma te samo bezczelne spojrzenie, ale z drugiej strony jakby złagodniała. Zerknął na nią z rozbawieniem. Gdy kończył witać się z pozostałymi dostrzegł ją w towarzystwie Minixa. Szatyn i ona zachowywali się... dziwnie. Jak zakochani. Do każdego z nich było to niepodobne. Byli onieśmieleni swoją osobą. A jednocześnie... Michał to idiota. Że zrezygnował na rzecz Kaśki z Martyny. Pokręcił głową. Życzył im jak najlepiej.
                                               ~*~
Wsunęła się na jego kolana. Uniósł powieki wystawiając twarz do zachodzącego słońca. Zerknął na nią z uśmiechem.
- Słucham
- To ja słucham, zazdrośniku – mruknęła. Roześmiał się w głos. Wpierała mu, że jest zazdrosny o Pawła. W rzeczywistości chodziło o jego brata. Nie o samego Pezeta. Ale Martyna wie lepiej.
- Nie jestem zazdrosny – odparł. Uniosła brew.
- O Pawła – dodał. Zaciekawiona przekrzywiła głowę.
- A o co? O Michała – parsknęła śmiechem ale widząc jego minę zamilkła. Uniosła powoli wzrok. Wpatrywał się w nią szarymi tęczówkami pełnymi powagi i wyczekiwania. Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
- Wojtek ja cie proszę. Po pierwsze z Michałem się przyjaźnimy. A po drugiej mówiłam ci... Wolny związek tak. Zero angażowania się ani nic. Tak będzie dla nas najlepiej – dźgnęła go w mostek. Czuła, że traci kontrolę. Że to za wiele...
- Tobie to łatwo mówić – mruknął – Zresztą trudno jest sobie wmówić, że to tylko przyjaźń albo wolny związek – oznajmił. Dziewczyna wywróciła oczami. Pasuje. Nie ma siły teraz mu o tym mówić. Zsunęła się z jego kolan.
- Czasami się zastanów nim coś powiesz – odparła – Ale sam obiecałeś trzymać się tego – dodała i zniknęła w hotelu. Czuła jak pieką ją poliki. A przecież obiecała sobie, że nie zrobi nic głupiego. Że nie pozwoli. Dała mu przecież jasno do zrozumienia, że nic ich wyższego łączyć . A on...